Kto kupił taczankę z Biedronki?
Przyznajcie się, kto jeszcze kupił „magiczne” kółko w Biedronce? Ja dotarłam do sklepu dopiero we wtorek i już się martwiłam, że wszystko mi wykupili. Na szczęście taczanka nie cieszyła się braniem i można było wybierać i przebierać. Jak widać swoją dobrałam kolorystycznie do maty… hehe….jakby to miało jakieś większe znaczenie 😉 dla mnie trochę ma 🙂 lubię jak coś do siebie pasuje :-).
Pani przy kasie widząc, że wraz z mężem chcemy kupić taczankę, stwierdziła, zwracając się do mojego męża „oj, to ciężkie ćwiczenie, da Pan radę to wykonać?”. Trochę się zdziwiła, jak powiedziałam, że to dla mnie. Spojrzała tylko i nic już nie powiedziała 😮 Pewnie nie uwierzyła…
Dziś był pierwszy test kółka. Jest ok. Do czasu półmaratonu (30 marca) obiecuję, że zrobię pełny ruch z taczanką 😮 „słowo się rzekło, kobyłka u płota”…
Mam więc komplet do domowego treningu korpusu i łapek 😮 brzmi to dziwacznie, ale mata jest, taczanka (plecy, brzuch, barki) jest, uchwyty do pompek są (zgłosiłam się do wyzwania 20 pompek u Fitblogerka i zamierzam ambitnie zrobić je na poręczach), więc nic tylko ćwiczyć.
Coś mnie na wyzwania wzięło :-o.
Przy okazji pokażę Wam mojego „pomocnika”, który ukradł mi na chwilę taczankę (ale jak się złościć na takiego słodziaka? 😉 ).
Amik postanowił wraz z Panią robić formę na wiosnę :-).
Kto się przyłącza? :-).