Ksylitol – gdy zastanawiasz się co zamiast białego cukru?
„Cukier krzepi” – to jedno z najbardziej znanych sloganów reklamowych w historii polskiej reklamy, autorstwa Melchiora Wańkowicza. Czy rzeczywiście krzepi? Nikt już chyba nie wierzy w te bzdury! Cukier zyskał niechlubny przydomek: „słodka trucizna” lub „biała śmierć”. Pewnie nie raz zastanawialiście się, czym słodzić, żeby było smacznie i bardziej zdrowo. Ksylitol wyglądem przypomina biały cukier, zatem czy jest szkodliwy tak jak on?
Już ponad 20 lat nie słodzę herbaty i kawy, ale to wcale nie znaczy, że udało mi się całkowicie wyeliminować biały cukier z diety.
Na szczęście mamy spory wybór różnego rodzaju naturalnych i mniej naturalnych „dosładzaczy”, ja np. zazwyczaj używam różnego rodzaju naturalnych miodów, bo oprócz tego, że słodzą, są zdrowe.
Do deserów, owsianki czy jaglanki używam syropu klonowego lub dodaję słodkie owoce.
Ale cukier też czasem bywa potrzebny w kuchni.
Temat „białej śmierci” powracał więc w mojej głowie jak bumerang, szczególnie przed zbliżającym się sezonem letnim, gdy na wyciągnięcie ręki mamy owoce, które nie zawsze same w sobie są wystarczająco słodkie.
Bo jak zrobić konfitury czy dżem bez odrobiny słodyczy? Albo jak upiec ciasto, żeby nie użyć cukru?
W pewnym momencie doszłam do wniosku, że może warto spróbować całkowicie wyeliminować ten tradycyjny biały cukier z diety?
Choć niestety czasem nie mamy wielkiego wpływu na to co jest w składzie, np. gdy kupujemy produkty zawierające same w sobie cukier – dobrym przykładem są lody, które uwielbiamy z moją córką.
Ale gdy już mam wpływ na to czym słodzę, chciałabym, żeby to było „zdrowe” słodzenie.
W takich okolicznościach poznałam ksylitol. Jako „podejrzliwa baba” zaczęłam szukać dziury w całym – czy to przypadkiem nie jest jakaś moda, która za chwilę minie? Czy rzeczywiście warto nim, w niektórych sytuacjach zastąpić cukier z buraków na stałe?
Kupiłam więc opakowanie ksylitolu w osiedlowym sklepie i dopiero w domu zaczęłam czytać etykietę. Wydawało mi się, że ksylitol to ksylitol i zawsze produkowany jest z brzozy, ale mój nie był!
Zatem jak kupować, żeby nie dać się nabić w butelkę, tak jak ja!
Zacznijmy od początku – czym właściwie jest ksylitol?
Ksylitol to tzw. alkohol cukrowy pozyskiwany z ksylanów, które występują w ścianach komórkowych prawie wszystkich roślin. Jednak niektóre rośliny, np. drzewa liściaste zawierają go więcej niż inne. Bogata w ksylany jest również kukurydza.
Ksylitol należy do tzw. cukroli, w jego cząsteczce jest tylko 5 atomów węgla i przeciwieństwie do cukrów 6-cio i 12-sto węglowych takich jak: glukoza, fruktoza, sacharoza i laktoza ksylitol nie fermentuje w przewodzie pokarmowym. Co ciekawe organizm ludzki sam wytwarza ksylitol w procesach trawienia w ilości ok. 15 g dziennie. Kiedyś ksylitol był pozyskiwany niemal wyłącznie z kory brzozy. Jednak dzięki postępom biotechnologii, w ostatnich latach produkcja ksylitolu z kolb kukurydzy okazała się o wiele tańsza niż z drewna brzozy.
Zatem na rynku mamy dostępny ksylitol w dwóch podstawowych postaciach:
- ksylitol wytwarzany z kory brzozy, tzw. cukier brzozowy (po czym go rozpoznać? – na etykiecie zwykle widnieje taka nazwa, lub kraj pochodzenia Finlandia),
- ksylitol z kukurydzy (chiński), tańszy od tego wytwarzanego z brzozy (zwykle na etykiecie jest po prostu tylko nazwa „ksylitol”).
Jeśli kierować się tylko wyznacznikiem ceny, to wiadomo co wybrać, ale pytanie czy to tak samo wartościowy i zdrowy środek spożywczy?
Oczywiście sam proces produkcyjny różni się w obydwu przypadkach, ale główną obawą dotyczącą ksylitolu pochodzącego z Chin jest to, że kukurydza uprawiana w Chinach może być modyfikowana genetycznie – Chiny należą obecnie do światowej czołówki producentów GMO.
Ja wybieram cukier brzozowy – mimo, że droższy jest po prostu zdrowszy.
Cukier brzozowy – główne zalety:
– posiada ponad czternastokrotnie niższy indeks glikemiczny od cukru (IG wynosi tylko 8) ponieważ jest powoli przetwarzany w organizmie z minimalnym udziałem insuliny, dzięki temu jest bezpieczny dla diabetyków,
– jest też o 40% mniej kaloryczny niż cukier, zawiera o 75% mniej węglowodanów, a dzięki temu, że jest przez nasz organizm trawiony „w rozważny sposób”, nie powoduje skoków insuliny,
– ułatwia mineralizację, czyli przyswajanie minerałów przez organizm np. przyswajanie wapnia i magnezu, a więc działa wspomagająco przy osteoporozie,
– ma właściwości bakteriobójcze i zapobiega rozwojowi bakterii,
– wzmacnia układ immunologiczny (poprawia odporność),
– powszechnie uważa się, że ma działanie przeciwpróchnicze i może być pomocny w likwidacji płytki nazębnej i zakażeń jamy ustnej, zmniejsza kwasowość śliny i zwiększa jej produkcję.
A jednak cukier brzozowy ma też wady, bo przecież nikt nie jest bez wad:
– spożyty po raz pierwszy w zbyt dużej dawce może wywołać nieciekawy efekt „przeczyszczający” – uważać powinny szczególnie osoby wrażliwe i te z zespołem jelita drażliwego. Wprowadzanie cukru brzozowego do diety należy rozpocząć rozważnie od małych porcji, żeby wybadać reakcje swojego organizmu. Nie u każdego pojawiają się niepożądane objawy. Docelowo zaleca się do 15 g cukru brzozowego dziennie (ok. 3 – 4 łyżeczek),
– moja pediatra przestrzega przed podawaniem ksylitolu dzieciom młodszym niż 3 lata, ze względu na nie w pełni dojrzały układ trawienny dziecka w tym wieku,
– jest wysoce toksyczny dla psów – nawet niewielka ilość, zatem zwracajcie uwagę czym czasem chcecie dogodzić swojemu psu, bo ciastka, batoniki, cukierki, gumy są czasem słodzone ksylitolem. Na czym to polega? Po ich zjedzeniu w psim organizmie gwałtownie uwalnia się insulina w dużych ilościach, co prowadzi do szybkiego spadku poziomu cukru we krwi. W konsekwencji może spowodować nieodwracalne uszkodzenie wątroby.
Czy zatem warto wprowadzić ten zamiennik cukru do diety? Chyba nikt już nie ma wątpliwości? Spróbujcie wymienić chociaż dwie zalety tradycyjnego białego cukru?
Jak używać cukier brzozowy?
W zasadzie tak jak cukier tradycyjny bezpośrednio, słodząc białymi kryształkami, do pieczenia ciast (z wyjątkiem drożdżowego, bo na ksylitolu drożdże nie rosną), do smażenia i gotowania, do mrożonek, do deserów, do napojów (ostatnio mieliśmy pycha lemoniadę z cukrem brzozowym).
Wiedząc to, co wiem teraz nie kupiłabym chińskiego ksylitolu, tylko cukier brzozowy najlepiej pochodzący z Finlandii. Wtedy mam pewność, że sobie nie szkodzę.
Ale teraz jestem mądrzejsza o dziesiątki przewertowanych stron internetowych. Jak to się mówi „mądry Polak po szkodzie”.
Poniżej cukier brzozowy, który akurat mam w domu:
Ksylitol – naturalna substancja słodząca pochodząca z kory brzozy
Kraj lub miejsce pochodzenia: Finlandia
opakowanie 250 g,
cena za opakowanie ok. 15 zł