Brukselka – mała, zielona przyjaciółka :-)

Mimo, że brukselka ma smak i zapach kapusty, za którym niektórzy nie przepadają, to może warto się czasem do niej przekonać. Często coś, co początkowo nie zachęcało nas do spożywania, staje się naszą ulubioną potrawą.

Niewielkie, okrągłe, zielone warzywko 🙂

♦ Niskokaloryczne (100 g = 42 kalorii) i zdrooowee.
◊ Zawiera mnóstwo ważnych mikro i makroelementów. Jest bogatym źródłem potasu, magnezu, wapnia, a także żelaza i manganu. Zawiera bardzo dużo witamin – w tym witaminy E, K, a także witaminy z grupy B, w tym kwas foliowy, niezbędny do prawidłowego przebiegu ciąży. Tylko 100 gram tego warzywa zapewnia 80% dziennego zapotrzebowania w witaminę C (więcej niż w cytrynie).
♦ Zawiera błonnik, dający uczucie sytości i poprawia perystaltykę jelit. Likwiduje zaparcia.
◊ Bardzo ważnym składnikiem brukselki są indole i izosiarkocyjaniany – substancje fitochemiczne, które chronią przed nowotworami.
♦ Wzmacnia odporność organizmu, wspomaga pracę układu pokarmowego, wątroby, trzustki, śledziony.
◊ Zalecana w chorobach układu sercowo – naczyniowego, miażdżycy, cukrzycy, obniża stężenie cholesterolu we krwi.
♦ Posiada właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, wspomaga pracę górnych dróg oddechowych, w astmie, gruźlicy, zapaleniu oskrzeli i strun głosowych, anemii. W ogólnym zmęczeniu organizmu. Łagodzi bóle reumatyczne.
◊ Ciekawostką jest to, że brukselka w przeciwieństwie do innych warzyw jest dobrym źródłem protein.

O czym piszę?

 

O BRUKSELCE. Wkrótce zacznie się na nią sezon!

 

Ja osobiście bardzo ją lubię i najczęściej gotuję w osolonej wodzie lub na parze. Podaję bez dodatków, typu bułka tarta zasmażana z masłem. I nie gotuję zbyt długo. Nie może być rozgotowana, bo „rozciapana” brukselka to nie jest przyjemna ani dla naszych kubków smakowych ani dla zmysłu wzroku 😉