ZDROWIE

Morsowanie – moda czy sposób na zdrowie?

Wszyscy morsują! Oglądając zdjęcia w Internecie nie można oprzeć się wrażeniu, że ludzie zaczęli masowo morsować, czyli ogólnie mówiąc zanurzają się w lodowatej wodzie. Czy morsowanie to tylko moda?

To „wszyscy” to oczywiście złudzenie. Mimo, że zimne kąpiele stały się niezwykle popularne, a nawet można by rzec, że modne, to jednak trzeba mieć sporo silnej woli, żeby wejść do bardzo zimnej wody.

Skąd moda na morsowanie?

Jak to z modą, kiedy wpadnie na podatny grunt, to wzbudza pożądanie. Czasy są takie, że ograniczono wyjazdy, aktywności sportowe, spotkania w klubach itp. więc ludzie łakną czegoś, co można by zrobić, żeby pobudzić receptory do działania. 😉 A że teoretycznie nic nie jest potrzebne do morsowania (poza silną głową oczywiście), to „lodowate wyzwanie” zostaje podjęte.

Jeśli on może morsować, to i ja też mogę!

No i efekt fali. Bo skoro kolega wszedł w zimę do wody, to czemu nie ja. A skoro już tyle ludzi, kolokwialnie  mówiąc – jara się morsowaniem – to faktycznie może to być coś fajnego. No i wreszcie: „jak to ja nie dam rady?” i odwieczny temat próby wyjścia ze swojej strefy komfortu.

Morsowanie dla zdjęcia na Instagramie i Facebooku czy dla zdrowia? 😉

Dla zdjęcia oczywiście. Haha. Fajnie jest pokazać znajomym swoją ekstremalną naturę, pozując w samym stroju kąpielowym, w lodowatej wodzie, w środku zimy  – pewnie są i takie osoby. Ale głównym celem morsowania powinno być czerpanie korzyści zdrowotnych, jakie przynoszą zimne kąpiele.

Czy morsowanie to sposób na zdrowie?

Oczywiście, że tak. To główny powód regularnych, lodowatych kąpieli. Gwałtownie wychłodzone ciało, uruchamia szereg reakcji obronnych.

Jakie są więc korzyści z morsowania?

– odchudza- oczywiście samo morsowanie, nie sprawi, że pozbędziemy się nadmiaru całej tkanki tłuszczowej, jednak niska temperatura może stymulować procesy przemiany białej tkanki tłuszczowej w brunatną. Ta natomiast zamiast magazynować tłuszcz, wykorzystuje go do produkcji ciepła

– hartuje ciało – żyjąc w „cieplarnianych” warunkach, jesteśmy mniej odporni na zmiany temperatury, a co za tym idzie, częściej łapiemy infekcje. Zimne kąpiele mogą sprzyjać poprawie naszego wewnętrznego mechanizmu termoregulacji

– dotlenia organizm – cenne zwłaszcza dla osób żyjący w dużych miastach, gdzie smog i zanieczyszczone powietrze są codziennością

– poprawia krążenie, m.in. dlatego, że wraz z wychładzaniem ciała, zwiększa się lepkość krwi, która kierowana do serca i do mózgu, usprawnia pracę organów wewnętrznych

– poprawia immunologię – obniżona temperatura ciała, powoduje nasilenie procesów przeciwzapalnych i tym samym zmniejsza ryzyko rozwoju groźnych chorób

– zwiększa produkcję endorfin i adrenaliny, czyli poprawia nastrój. Po morsowaniu jesteśmy w euforii i czujemy moc. Jak spróbujecie, to przekonacie się, że właśnie tak jest 🙂

Oczywiście nie namawiamy nikogo do morsowania. Nie ulegajcie presji, zwłaszcza jeśli macie przeciwwskazania medyczne do zimnych kąpieli, albo najzwyczajniej w świecie nie chcecie spróbować „zimowego plażingu”. To ma być tylko Wasza decyzja! Jeśli jednak tkwi w Was myśl „chciał(a)bym, ale boję się”, to spróbujcie. Najwyżej poprzestaniecie na tym pierwszym razie 😉

 

Tutaj możecie przeczytać, jak o swojej przygodzie z morsowaniem opowiada nam Magda.

 

Z morsiczkowymi pozdrowieniami

Edyta