SPORT

Ahoj! Półmaraton w czeskiej Pradze – nasze wrażenia

Jesteśmy świeżo po wyprawie do czeskiej Pragi i jeszcze pełne wrażeń z półmaratonu Sportisimo Prague Half Marathon, który przebiegłyśmy 7 kwietnia br.

To był nasz kolejny bieg poza Polską i wygląda na to, że takie biegi „smakują” nam coraz bardziej. Nie jest to bowiem zwykły wypad na półmaraton, a kilkudniowa wyprawa, połączona ze zwiedzaniem, smakowaniem lokalnej kuchni i zabawą z przyjaciółmi, z którymi wyjeżdżamy.

Ile trwał nasz pobyt w Pradze?

W Pradze byłyśmy 4 dni – od czwartku do niedzieli, zaś półmaraton biegłyśmy w sobotę. Był to idealny rozkład dni, żeby pozwiedzać, pobawić się, no i oczywiście pobiegać – bo to był główny cel naszego wyjazdu.

Jakimi środkami komunikacji się przemieszczałyśmy?

Do i z Czech leciałyśmy samolotem – nie ma co ukrywać – jest to najszybszy i najprostszy środek transportu. W związku z tym, że lotnisko w Pradze znajduje się w niewielkiej odległości od centrum miasta, nie było potrzeby żebyśmy wynajmowały auto. Swobodnie bowiem przemieszczałyśmy się autobusem, tramwajem i metrem. Zresztą niewiele korzystałyśmy z transportu publicznego, bo większość wycieczek odbywałyśmy na własnych nogach 🙂 Jeśli jednak kogoś interesowałyby ceny biletów, to 90 minutowy bilet kosztuje 32 korony czeskie (około 5,20 złotych). Praga ma trzy linie metra i rozbudowane trasy tramwajowe.

Gdzie mieszkałyśmy?

Na miejsce noclegu wybrałyśmy apartament. Jest to bardzo wygodna forma noclegu, zwłaszcza dla większej grupy podróżujących (nasza liczyła 6 osób).

Apartament był cudowny i ogromny 120m2. Luksusowy, nowoczesny i z wieloma udogodnieniami – w tym z dużym tarasem na dachu. Gdy wstawiałyśmy zdjęcia z naszego pobytu na Instagramie i Facebooku, apartament wzbudził spore zainteresowanie, dlatego też wklejamy link, gdyby ktoś był zainteresowany rezerwacją http://www.booking.com/Share-wugxha (jeśli zakupicie pobyt korzystając z tego linka https://www.booking.com/s/27_8/67cad5bc otrzymacie 50 złotych zniżki).

Piękne komfortowe wnętrze z 3 sypialniami, 2 łazienkami (w tym jedną z jacuzzi), WC, kuchnią z wielkim stołem, 2 salonikami i wspomnianym wcześniej tarasem. Zresztą zobaczcie nasze zdjęcia.

Dodatkowym atutem była lokalizacja apartamentu – blisko Starego Miasta i 15 minut spacerem do linii startu półmaratonu.

Co w Pradze jest takiego szczególnego?

Przede wszystkim piękna zabudowa, cudowna Starówka i Ratusz, królewska dzielnica Hradczany, oczywiście magiczny Most Karola, bulwary Wełtawy z licznymi mostami, po której pływają wycieczkowe statki.

Wspięłyśmy się też na Wieżę Petrińską – metalową, wysoką na 60 metrów, stalową więżę, stojącą na najwyższym wzniesieniu w centrum Pragi (327 m). Wejście po 299 schodach umożliwia zobaczenie pięknej panoramy miasta z platformy będącej na 55 metrze.

Miasto ma naprawdę bardzo dużo uroku, zwłaszcza jak się je zwiedza w świetnym towarzystwie i przy cudownej słonecznej pogodzie – a my miałyśmy jedno i drugie.

I w ten oto sposób, dzień przed półmaratonem, odbyłyśmy ponad 20 km wycieczkę pieszą, połączoną ze wspinaniem się na wzniesienia.

Na szczęście ta wycieczka nie przeszkodziła nam w przebiegnięciu kolejnego dnia, dystansu 21 km na względnie lekkich nogach. Taka zaprawa przed biegiem 😉

Co jeść?

Wszystko 😉 Naprawdę pochłonęłyśmy sporo jedzenia. Poprzez pizzę i hranolki (frytki), smazeny syr (smażony, panierowany ser) z tartarska omacka (sos tatarski), po bramborove knedliky (czeskie knedliki ziemniaczane).

Znalazły się też falafele. A na deser miejscowy specjał – trdelnik – drożdżowe ciastko wykonane z walcowanego ciasta, owijane wokół kija, a następnie grillowane i posypane cukrem wymieszanym z migdałami i cynamonem. Bomba kaloryczna jak nic. Na pewno nie spaliłyśmy tego podczas spacerów i biegu. Ale co tam 😉

A jak było na półmaratonie w Pradze?

Bajecznie. Serio! Piękna trasa prowadząca praktycznie cały czas obok Wełtawy. Zero nudy, bo była bardzo urozmaicona i przebiegała m.in. przez trzy mosty nad rzeką.

Do tego urok mijanych kamienic, cudowna, słoneczna pogoda i tłumy aktywnych kibiców. Zwiedzanie przez bieganie! Dosłownie!

Może były małe potknięcia organizacyjne, spowodowane tym, że wygospodarowano zbyt mało miejsca dla tłumu startujących, ale to może się przytrafić na każdym biegu.

Trasa prosta, czasami prowadząca przez „kocie łby”, ale przez znawców kwalifikowana jako „szybka”. Same superlatywy.

Co dalej?

Jak to co?! Planujemy kolejne wyprawy biegowe 🙂

Edyta