INNESPORT

Suwalszczyzna – baśniowa kraina dla aktywnych

Podzielę się z Wami moim ukochanym miejscem w Polsce, do którego wciąż wracam i którego wciąż mi mało – to Suwalszczyzna.

Kiedyś utożsamiałam ten rejon Polski z Mazurami, jak pewnie wiele osób. Jednak wszystko się zmieniło w 2000 r., gdy po raz pierwszy odwiedziłam Suwalszczyznę.

Suwalszczyzna, to właściwie kraina historyczna.

Jej terytorium znajduje się na obecnych terenach trzech państw: Polski, Litwy (największa część) i Białorusi (najmniejsza część). Do polskiej części Suwalszczyzny zaliczane są tylko trzy powiaty suwalski, sejneński i augustowski oraz miasto Suwałki (województwo Podlaskie), zatem zdecydowanie nie są to Mazury.

Pierwsze co przychodzi mi do głowy gdy myślę: Suwalszczyzna, to niezwykła przyroda –  na tych terenach mamy aż dwa parki narodowe (Biebrzański Park Narodowy i Wigierski Park Narodowy), dwa parki krajobrazowe (Suwalski Park Krajobrazowy i Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej) oraz 21 rezerwatów przyrody.

To tyle wiedzy geograficznej 🙂


Ale co właściwie urzeka mnie w Suwalszczyźnie?

Bo przecież zachwycająca przyroda jest w wielu miejscach w Polsce.
Dla mnie Suwalszczyzna to taka baśniowa kraina. Szczególnie tereny Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie człowiek odnosi wrażenie, że przeniósł się do krainy hobbitów z powieści Tolkiena.

To taki przysłowiowy „koniec świata”, gdzie życie toczy się w rytmie natury, jakby nieco wolniej i przyjemniej. Ludzie tutaj nie spieszą się nigdzie, na wszystko mają czas i dziwią się tym z dużych miast jak można tak żyć, bez lasu za oknem, bez jezior na wyciągnięcie dłoni, bez tej przestrzeni …

Cudowne wschody słońca, „kiczowate” zachody, dziewicza jeszcze przyroda, urokliwe i krystalicznie czyste jeziora, dzikie zwierzęta, np. wilki, łosie, bobry. To jest Suwalszczyzna. Można tu naładować baterie na cały rok.

Zachód słońca Jezioro Mikaszewo www.zabiegane.com
Jezioro Mikaszewo

Dzięki środkom Unijnym dociera tam jednak tzw. „cywilizacja”, co z roku na rok widać w coraz większym zakresie. Z jednej strony to dobrze, bo infrastruktura jest na coraz wyższym poziomie, z drugiej jednak jakoś żal, ten urok gdzieś ginie pod kolejnymi asfaltowymi ścieżkami rowerowymi.

Zwykle jeżdżę do Gruszek (nasza baza wypadowa). Jest to wieś w samym sercu Puszczy Augustowskiej. Wszystko tu kręci się wokół lasu. Tamtejsi ludzie żyją „z lasu”, prawie każdy pracował, pracuje, bądź w przyszłości będzie pracował w lesie. Wszyscy zbierają w lesie owoce i grzyby dla siebie lub żeby zarobić.
Ludzie są bardzo przyjaźni, otwarci, chętni do pomocy i bardzo rozmowni. Życie tak inne od tego w zabieganej Warszawie.

Jak można tu spędzać czas?

Możliwości jest bardzo wiele a okoliczności przyrody szczególnie sprzyjają wszelkiego rodzaju aktywnościom fizycznym :). Można się dotlenić jak nigdzie indziej – w końcu Suwalszczyzna to też Zielone Płuca Polski.

Rowery

Niewiele jest miejsc w Polsce, które są tak idealne na rowerowe wyprawy. Piękne i różnorodne tereny ukształtowane zostały przez cofający się lodowiec, dzięki temu teren jest pofalowany, z licznymi dolinami rzek oraz mniejszymi i większymi jeziorami.  Przez Suwalszczyznę przebiega trasa Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo (więcej ta temat Green Velo przeczytacie TUTAJ).

img_20160727_113109
Green Velo – Wschodni Szlak Rowerowy

Generalnie tras jest „do wyboru do koloru”, nie tylko na rower ale też żeby pobiegać, pospacerować czy pochodzić z kijkami. Krajobraz tak zmienny, że trudno się nim znudzić.

Organizowane są tu również imprezy biegowe. Najbardziej zainteresował mnie bieg Pogoń za Bobrem – jest to bieg przełajowy na dystansie 13 km. Trasa tak wytyczona, że przeważają drogi gruntowe i leśne, asfalt tylko ok 1,5km. Dla amatorów dłuższego biegania równolegle odbywa się Maraton Wigry wokół Jeziora Wigry, trasa w całości na terenie Wigierskiego Parku Narodowego. Oprócz niezwykłych widoków nieskazitelnie czyste powietrze. Kto wie, może w przyszłym roku ?! :). Więcej na temat tych zawodów TUTAJ.

Kajaki

Suwalszczyzna jest istną Mekką dla kajakarzy. Jest z czego wybierać wśród wytyczonych tras kajakowych.

Ja polecam dwie chyba najpiękniejsze i najbardziej popularne trasy:

– pierwsza – ze wsi Stary Folwark z Jeziora Wigry przez rzekę czarną Hańczę do miejscowości Rygol. Trasa wynosi 88 km spływu,

– druga – Kanałem Augustowskim, ze wsi Rygol przez Sosnówek, Mikaszówkę , Jezioro Mikaszewo, Jez. Krzywe, Paniewo (gdzie znajduje się jedyna dwukomorowa śluza na Kanale Augustowskim na terenie Polski), Orle, Gorczyca, Gorczyckie, Studziennicze, Jez. Białe do Augustowa. Trasa wynosi 35 km i główną atrakcją spływu są „śluzowania” na licznych śluzach.

Można je połączyć i wtedy mamy aż 123 km cudownego „kajakowania”, które można podzielić na kilka dni, bo na trasie są liczne urokliwe pola namiotowe.
Oczywiście jest gdzie wypożyczyć zarówno sprzęt wodny, jak i rowery.

Jezioro Mikaszewo - pole namiotowe www.zabiegane.com
Pole namiotowe nad Jeziorem Mikaszewo (binduga Jazy)

 

Śluza Paniewo na Kanale Augustowskim www.zabiegane.com
Kanał Augustowski – Śluza Paniewo i chatka Śluzowego

Można też spędzać czas leniwie, np. na plażach – jezior pod dostatkiem a nie ma takich tłumów jak nad Bałtykiem. Dodatkowo nie znają tu jeszcze „parawaningu”, więc piękne okoliczności przyrody nie są upstrzone jarmarcznymi parawanami. Jeziora są bardzo czyste, więc oprócz kąpieli i nurkowania amatorzy wędkowania też mają tu raj.

Jezioro Mikaszewo - kąpielisko Jazy www.zabiegane.com
Jezioro Mikaszewo – kąpielisko Jazy

Czego nie doświadczysz jadąc na Suwalszczyznę:

Nie schudniesz, jeśli chcesz popróbować regionalnych potraw i tak jak ja je polubisz. Jedzenie w tych okolicach jest kaloryczne, tłuste i proste. Wynika to z kulturowych i geograficznych uwarunkowań. Zawsze tu było zimno (w końcu biegun zimna) i dosyć biednie, porównując z innymi rejonami Polski.

Więc co się tu jadało i jada?

Dosyć popularne kartacze z rozmaitym nadzieniem od mięsa poprzez grzyby a nawet ser. Sękacze, soczewiaki – mniej popularne, charakterystyczne dla rejonów pogranicza polsko-litewskiego – dla mnie bomba, nie tylko kaloryczna. Wnętrze soczewiaka to pikantnie doprawiona masa z soczewicy, cebulki i boczku.

Na szczęście są ryby! Tamtejsze jeziora obfitują w różne gatunki ryb (ponad 40 gatunków) i dzięki temu można się nimi zajadać. Moje ulubione to leszcz i sielawa szczególnie wędzona.

Wędzona sielawa
Wędzona sielawa

Ale chwilami ten przysłowiowy koniec świata staje się wręcz dosłowny, bo na terenach przygranicznych czasem trudno o zasięg sieci GSM, w telewizji więcej kanałów TV sąsiadów zza naszej wschodniej granicy niż polskich, w radio podobnie.
Na szczęście już prawie wszędzie można zapłacić kartą, nawet w wiejskich sklepach. Niestety zdarza się,  że do bankomatu trzeba jechać nawet kilkadziesiąt kilometrów.

Suwalszczyzna jest wciąż niedoceniana przez polskich turystów, bo Niemcy już od kilkudziesięciu lat spędzają tam czas wolny.

Planując urlop często wybieramy polskie morze, Mazury lub góry a zupełnie zapominamy o północno-wschodnim krańcu Polski.

 

Wiecie, ale ja się cieszę, bo dzięki temu tam wciąż jeszcze jest cicho, spokojnie, urokliwie i baśniowo.
Powiem przekornie, nie jedźcie na Suwalszczyznę 🙂

 

Justyna G.

(Wszystkie zdjęcia użyte w tym wpisie są mojego autorstwa)