Buty do biegania – trudny wybór …
Śniegi stopniały, temperatura na plusie, zima ma się chyba ku końcowi, a części z Was nie udało się jeszcze zrealizować postanowienia składanego w Sylwestra – od stycznia będę regularnie ćwiczyć? Blue Monday za Wami, więc nie ma co popadać w depresję, że coś nie wyszło. Przecież styczeń się nawet nie skończył, a macie jeszcze ponad jedenaście miesięcy do rozliczenia swoich postanowień. Może więc zaczniecie biegać? Jak zacząć przygodę z bieganiem pisałam <TUTAJ>. Tylko zakupić buty sportowe i ruszać przed siebie. I tu zatrzymam się na chwilę. Chcę Wam napisać kilka słów o butach do biegania, których używałam i używam. Jakoś się tak złożyło, że od początku mojej przygody z bieganiem wybierałam buty marki Adidas. Najpierw kupiłam pierwsze lepsze biegówki na wyprzedaży, bo nie wiedziałam nawet czy to całe bieganie mi się spodoba. Spodobało się, więc po jakimś czasie kupiłam kolejne też Adidasa – jedne z tańszych z oferty biegowej. Były ok, ale po pierwszych >17 km w nich przebiegniętych, bolało mnie biodro. Później, gdy to rozbiegałam, nie było żadnych problemów. Ale w związku z tym, że nie tylko praktyczność, ale i wygląd jest tym co lubię, to kiedy pierwszy raz ujrzałam Adidas Energy Boost, wiedziałam, że muszę je mieć!
Mimo, że cena była zaporowa – kupiłam różowe! Później do mojej kolekcji dołączyły Adidasy Energy Boost w pięknym szaro-pomarańczowym kolorze. Obłędne w swoim wyglądzie i komforcie w jakim się w nich biega.
Teraz skrycie marzę o prześlicznym, najnowszym modelu w szmaragdowym kolorze.
A teraz trochę zalet tych butów. Bo to, że są piękne, to sami widzicie 🙂 W sklepie www.sklepbiegowy.com możecie obejrzeć i zakupić Adidas Boost w rożnych kombinacjach kolorystycznych – dla kobiet i dla mężczyzn (ceny od 399,99 do 769,99 pln).
Pierwsze co przychodzi na myśl, gdy wzięłam te buty do ręki, to fakt, że są bardzo lekkie, z elementami delikatnej siateczki i podeszwą przypominającą wyglądem styropian. Jak je zobaczyłam, to przyznam, że przeszło mi przez myśl, że mogą się szybko zniszczyć, a piankowa podeszwa się ubije. Na szczęście nic się nie dzieje z tymi butami. Biegam w nich półmaratony, biegam po asfalcie, piachu, po lesie, ćwiczę na siłowni, a nawet w nich pływałam 😮 Tak! Podczas mini-Spartan Race, który odbył się w ramach jednego z eventów sportowych, przepłynęłam w nich spory kawałek przez mocno zabrudzony staw, a później czołgałam się w nich po błocie. Jak zobaczyłam moje Adidaski po tej eskapadzie, to chciało mi się płakać. Wylądowały w pralce, a po wysuszeniu, znów są jak nowe.
Podeszwa Adidas Energy Boost zbudowana z pianki Boost i Eva jest niezwykle sprężysta. Buty są stabilne, dobrze dopasowane a pierwsze w nich wybiegania dawało mi wrażenie, że biegnę z górki, co wpływało na to, że… szybciej biegłam :-). Buty nie obcierają, nie uciskają i nie dewastują paznokci u stóp (bo i takie historie słyszałam wśród biegaczy).Jako użytkownik dwóch par Adidas Energy Boost mogę je zdecydowanie polecić. Komfortowe, z dobrą amortyzacją, lekkie, trwałe i piękne. Chyba to wystarczy, żeby Was przekonać do zakupu, ale może najpierw do podjęcie decyzji o rozpoczęciu przygody z bieganiem, jeśli jeszcze nie biegacie. Bo mając takie buty, aż żal z nich nie korzystać 🙂