Wiosna, wiosna, wiosna radosna

Wiosna, wiosna wreszcie! a mnie dopadło jakieś wiosenne przesilenie.

Apatia, problemy ze wstawaniem, kiepska koncentracja i humorki…

Co nie znaczy, że się poddaję.

Treningi wykonuję na 100% i mimo wszystko z uśmiechem na ustach staram się zwlekać rano z łóżka.

Ale łatwo nie jest. Zwalam to na aurę, która do dziś raczej nie rozpieszczała. Zimno, wietrznie i deszczowo, a człowiek chciałby się już wyciągnąć na słoneczku albo pobiegać w krótkich gaciach. Jest jednak nadzieja 🙂 Dzisiejszy dzień przyniósł prawdziwą wiosnę – ciepło, jasno.

Wokół robi się zielono, zaczynają kwitnąć kwiaty. Bosko! Mam nadzieję, że im więcej będzie takich cudnych dni, tym bardziej będzie mi się chciało chcieć 🙂

Patrzcie co w sieci piszą na ten temat:

Przesilenie wiosenne: przyczyny

Profesor James Waterhouse z Wydziału Fizjologii Manchester University uważa, że jeśli odczuwamy przesilenie wiosenne, to w dużej mierze sami jesteśmy sobie winni, bo nikt nie każe żyć nam wbrew zegarowi biologicznemu. A ten każe nam odpocząć. Najlepszymi miesiącami na urlop są, prócz listopada, marzec i kwiecień, czyli czas przesilenia wiosennego, czego większość ludzi nie chce zaakceptować.

W zimie spędzamy więcej czasu w domu, brakuje słońca a dieta jest uboższa w witaminy i minerały. Gdy nadchodzi wiosna, nasz organizm ma kłopoty i trudno mu się przestawić. Zmienna pogoda i skoki ciśnienia nie ułatwiają sytuacji.

 

 

                                                                                                                    źródło : poradnikzdrowie

Czyli co? Czas na urlop? 🙂

Słodkie lenistwo. 🙂