SPORT

Rękawica podniesiona – Top 3 zdrowego i aktywnego życia

Zapraszam na post napisany w odpowiedzi na nominację Agnes BlogBodybuilding is a lifestyle oraz Szpinakowe Fit w zabawie Top 3 aktywnego i zdrowego życia.

A tak na marginesie. Jeśli nie znacie tych blogów, zajrzyjcie! Motywacja, fajne przepisy, ćwiczenia, eventy. Dla ćwiczących, biegających. Jest co poczytać, pooglądać. Polecam!!! To blogi, które regularnie odwiedzam.

Na czym polega zabawa?
Należy wskazać trzy rzeczy, które lubimy najbardziej, sprawiają dużo radości (endorfiny 🙂 ) i dają poczucie satysfakcji, a wiążą się z ogólnie pojętą aktywnością fizyczną oraz zdrowym trybem życia.

Aaaa i jeszcze jedno. Pałeczkę przekazuję dalej i do tej zabawy zapraszam następujące osoby:
 
FitFighterkę www.fitfighterka.blog.pl
Blue Sweatpants www.fitness-all-day.blogspot.com
I love Fit www.ilovefit.pl
Szpilki na siłowni www.szpilki-na-silowni.blogspot.com
Monika Turemka www.monikaturemka.blogspot.com

Ciekawa jestem, co napiszecie 🙂
 
 
Przejdźmy do mnie.

Numer 1  – ćwiczenia na siłowni w parze;

Moją parą jest mąż 🙂 Mamy tą samą pasję, więc cudownie spędzamy czas razem. Motywujemy się, stawiamy sobie wyzwania czy też wymyślamy nowe ćwiczenia. Jest super 🙂
 
Numer 2  – bieganie po lesie

Kiedyś nienawidziłam biegać w lesie. Piach, korzenie, górki, kamienie… ech… a teraz to kocham. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż założyć buty i biec leśnymi ścieżkami, wśród drzew i pachnącego runa. A jeszcze lepiej na Mazurach. Mijać jeziora, bagienka i tym podobne cudowności. Baterie się ładują jak nigdzie indziej 🙂

 

 

 
Numer 3 – tzw. świadomość „wiem, co jem”

No właśnie sporo diet i eksperymentów z jedzeniem za mną. Albo starałam się stosować gotowe diety, które praktykowały tłumy, albo stosowałam zasadę – jak nie będę jadła, będę chuda 😮
 
Na szczęście mam to za sobą. Jestem na tyle świadoma, iż wiem, że mój organizm jest jak „zwierzątko”, którego nie da się oszukiwać. Jak mu nie dam jeść przez jakiś czas, to tak wykombinuje, że przy najbliższej okazji zgromadzi sobie braki jako tłuszczyk. A jeśli przez trzy dni będę jadła kaloryczne ciastka i zobaczę, że przecież tłuszczu mi nie przybyło i mogę jeść dalej, to już wiem, że nie jest tak kolorowo, bo za kilka dni okaże się jednak, że te „ciastka” mam w powiększonym obwodzie talii 😉
 
Czyli w żywieniu chodzi o ilość i o jakość. Jesteśmy jak samochód 😮 jeśli wlejemy do niego kiepskie paliwo, nie dolejemy oleju, czy nie dokonamy konserwacji klimatyzacji na przykład, to auto nam się sypnie szybciej niż tego oczekiwaliśmy. Jak mu wlejemy samej wody do baku, to też nigdzie nie pojedzie.
 
Mam świadomość, że nasz organizm musimy traktować jak przyjaciela, dbać o niego i dostarczać mu tego co jest mu niezbędne, wówczas mamy szansę cieszyć się wspaniałym zdrowiem 🙂