Na ten rok wystarczy… biegowe podsumowanie roku
No i mamy koniec roku. Gdy zaczynał się 2013, nawet do głowy mi nie przyszło, że będę biegać. No może na bieżni, a może jakiś trucht po polach, ale żeby biegi zorganizowane, dystans 10 km…
A jednak. Najpierw było She Runs the Night (5km – 28min.23sek.), później przełaje Frog Race (10km – 58min.18sek.), następnie Bieg na Piątkę przy Maratonie Warszawskim (5km – 26min.24sek. ), Biegnij Warszawo (10km – 58min.58sek.), a na koniec Bieg Niepodległości (10km – 55min.18sek.).
A co teraz… bieżnia… tylko 🙁 jakoś nie mogę się przemóc, aby w taką pogodę wybiec o 21.00 (bo tylko o takiej godzinie mam na to czas), a że bieganie stało się moją pasją 🙂 to postanowiłam biegać na „sucho”, stopniowo zwiększając dystans, robiąc interwały.
Mój bieżniowy max to 13 km. Ale czas wziąć się do roboty i korzystając z zimy-nie-zimy 😉 zacząć znów biegać w plenerze. Tym bardziej, że noworoczne wyzwanie już czeka w kolejce… marcowy półmaraton … tak, tak do przebiegnięcia mam blisko dwa razy tyle, ile wynosi mój dotychczasowy rekord. Więc nie ma gadania, do roboty 😉
Korzystając z okazji chciałam Wam życzyć zrealizowania swoich planów, siły i chęci na stawianie sobie nowych wyzwań a przede wszystkim zadowolenia z tego co robocie i osiągacie. I sobie też tego życzę, a co 😉
DO SIEGO ROKU!