Gdy dopada kontuzja :-(

Niestety Nowy Rok nie zaczął się dla mnie sportowo 🙁 Pod koniec „starego” dorobiłam się kontuzji 🙁

Czytałam wcześniej kilka postów osób, których dotknęło to nieszczęście, współczułam bardzo, ale przekonanie się na własnym ciele o tym, czym jest kontuzjowane ciało, jest jak strzał między oczy.
Dopiero, kiedy nie możesz wykonywać ulubionych ćwiczeń, a ból wciska Ci łzy do oczu, uświadamiasz sobie, jak ważna jest dla Ciebie aktywność fizyczna.
Okazuje się, że sport jest rodzajem uzależnienia, sposobem na rozładowanie emocji, poczuciem sprawności własnego ciała, a przede wszystkim fantastycznym i bardzo lubianym sposobem na spędzanie wolnego czasu.
A od czego się zaczęło?
Tak naprawdę to nie wiem do końca. Zdarza się, że forsujący trening pozostawia po sobie ból. Mogą to być zakwasy, czasem jakieś naciągnięcie. Zwykle po „rozćwiczeniu”, posmarowaniu odpowiednim preparatem, ból przechodzi.
Tak początkowo było u mnie, tzn. ból nie przechodził, ale nie był jakiś mega mocny, chociaż silniejszy niż zazwyczaj i w dodatku usytuowany w miejscu, w którym nigdy, poza zakwasami, nic mi nie dolegało. Chodzi o bark.
Na ostatnim treningu w 2014 roku postanowiłam „rozbić” ten ból. Podciągnąć się nie mogłam bo bolało, ale już na trx mogłam ćwiczyć i mimo lekkiego dyskomfortu nie było źle. Chciałam zobaczyć jak będzie przy pompkach. Zrobiłam 10. na delikatnym bólu, ale jak się podnosiłam dostałam taki cios w bark, że aż poleciały łzy. Ból jakby mi ktoś rękę wyrywał. Straszne. A najgorsze, że nic nie zelżało. Z trudnością przebierałam się w szatni. W drodze do domu ryczałam jak bóbr, uświadamiając sobie, że przytrafiło mi się coś, przez co będę musiała zwolnić, odpuścić niektóre ćwiczenia, a z pewnością na jakiś czas zaniechać prób podciągania się.
A tak mi dobrze szło, a tak mnie to kręciło i że też w takim momencie musi być cios, który razi jak obuchem w głowę.
Trener poradził mi przerwę i konsultację z lekarzem. Przerwa trwa więc już 3 dni, do lekarza wybieram się we środę, ale dziś pójdę na siłownie. Zobaczę czy bark nie przeszkadza w bieganiu na bieżni, ale chyba nogi i tyłek to będę mogła zrobić?! Z pewnością będę mogła!!!
Trzymajcie proszę kciuki za moje szybkie „ozdrowienie” 🙂