Święta pachnące perfumami
Według najnowszych badań, najchętniej wybieranymi produktami na prezenty gwiazdkowe są kosmetyki, w tym perfumy.
Producenci o tym doskonale wiedzą i przygotowują atrakcyjne pakiety świąteczne, pięknie opakowanych kosmetyków. Możecie wybierać wśród zestawów za około 20 złotych lub kupować takie za kilka tysięcy. I tu pewnie tkwi atrakcyjność takiego podarunku – macie szeroką rozpiętość cenową i zawsze znajdziecie upominek, który zmieści się w Waszym budżecie.
Jeśli znacie preferencje obdarowywanego lub chociaż rodzaj jego cery, pokuście się o wybór zestawu z kosmetykami do twarzy. Możecie też kupić kremy uniwersalne, np. z witaminą C, którą to kurację najlepiej przeprowadzić właśnie w okresie jesienno-zimowym, gdy nie jesteśmy narażeni na silne nasłonecznienie (witamina C w zetknięciu z silnym słońcem, może spowodować przebarwienia).
Jeśli taki prezent wyda Wam się ryzykowny, skupicie się zapewne na kosmetykach do kąpieli i pielęgnacji ciała. Taka niespodzianka nie jest może zbyt wymyślną formą upominku, ale na pewno bezpieczną i jeśli np. wiecie, że obdarowywana osoba lubi kosmetyki ekskluzywne, podarujcie jej żel pod prysznic o zapachu jej ulubionych perfum. Żele takie kosztują około 100 zł i czasem szkoda nam prywatnie pieniędzy na taki luksus, a jeśli dostaniemy taki żel w prezencie, będzie to na pewno miłą niespodzianką, zwłaszcza, że obdarowujący musiał wykonać pewien wysiłek i wybadać jakie są nasze ulubione perfumy.
No właśnie – perfumy.
Zapachy bardzo dobrze sprzedają się jako upominki gwiazdkowe, chociaż wybór perfum, może pociągać pewne ryzyko niedopasowania do powonienia tego, kogo chcemy obdarować. Są przecież zapachy soczyście zielone, kwiatowe, słodkie, delikatne i tzw. ciężkie. Możecie jednak zaryzykować, wybierając aromat, który wydaje się dość uniwersalny (o ile coś takiego jak zapach uniwersalny istnieje ;-)). Na pewno nie powinno to być nic kadzidlano – przytłaczającego czy bardzo słodkiego. Zaprezentuję Wam dziś perfumy, których używam i bardzo lubię. Może ich opis spowoduje, że po psiknięciu się w perfumerii, stwierdzicie, że to jest Wasz zapach (kto powiedział, że nie możemy sobie sami kupować prezentów pod choinkę 😉 ), a niewykluczone, że nawet zdecydujecie się obdarować nim kogoś bliskiego 🙂
Michael Kors. Wonderlust.
Ta woda perfumowana to mój ostatni ulubieniec. Spodobała mi się od pierwszego testu. Zapach ciepły, kwiatowy, a przy tym delikatnie orientalny. Jeśli potraficie zidentyfikować zapach po nutach, to proszę bardzo 🙂 Nuty głowy: mleko migdałowe, bergamotka i różowy pieprz. Nuty serca: goździk i heliotrop. Nuty bazy: benzoes i drzewo sandałowe. Ten aromat jest bardzo otulający, czuję się w nim jak w ciepłym sweterku, ale wiecie nie takim starym i wyciągniętym a nowym i eleganckim. Wróżę, że również możecie się zakochać w tym zapachu, tym bardziej że jest dodatkowo bardzo, bardzo trwały.
Guerlain. La Petite Robe Noire.
Urzeka flakonem, który według mnie od razu identyfikuje ten zapach. La Petite Robe Noir – woda perfumowana to zapach słodki i bardzo pudrowy. Tak jak poprzednik ma tony migdałowe i bergamotkowe. Dochodzi tu jednak wanilia, paczula, róża i fasola Tonka. Jest to więc zapach mocno uwodzący, w końcu wanilia jest jednym z silniejszych afrodyzjaków. Nie poleciłabym go młodziutkim dziewczynom, ale też kobietom, które gustują w bardzo świeżych kompozycjach. Dla mnie ten zapach jest kwintesencją szyku i wyrafinowania.
DKNY. My NY.
Zapach pewniak. Wydaje mi się, że spodoba się większości. Jest delikatnie kwiatowy i dość mocno owocowy, ale nie mdły. Malina, różowy pieprz, galbanum, jaśmin, frezja, irys, ambra, piżmo, paczuli, wanilia. Dziewczęcy i lekki. Nie przytłacza, nie jest typowym słodziakiem ani pudrową wodą perfumowaną. Idealny na co dzień i na każdą porę roku. Piękny, futurystyczny flakon. Lubię go używać, mimo, że wolę bardziej charakterystyczne zapachy.
Carolina Herrera. Good Girl.
Jeszcze jej nie posiadam, ale po jednym psiknięciu na nadgarstek – przepadłam. Musi być moja. I nie tylko ze względu na cudowny flakon w kształcie wysokiej szpilki czy intrygującą nazwę Good Girl, która jest tylko prowokacją dla tej wody perfumowanej, ale wskutek fali odurzenia jaką spowodował u mnie ten zapach. Myślę, że w Good Girl można czuć się tylko w jeden sposób – uwodzicielsko! Perfumy są bardzo zmysłowe i kobiece, z nutą drapieżności. Wyrafinowane i bardzo wyraziste. Pięknie rozwijają się na ciele, dzięki aromatowi bobu Tonka, który jest dominujący, ale nie jest to zapach płaski, a ciągle ewoluujący. Są cudowne. Powąchajcie i może przepadniecie tak jak ja 🙂
Niech te święta pachną nie tylko karpiem i pierogami, ale też nutami perfum, którymi być może obdaruje Was Święty Mikołaj. O ile oczywiście byłyście „grzecznymi dziewczynkami” 🙂
Zdjęcia pochodzą ze strony: www.douglas.pl
Edyta.