Szczoteczka soniczna do twarzy – jak działa i czy jest skuteczna?

Szczoteczka soniczna do twarzy to moje nowe odkrycie. Już dawno minęły czasy, że wystarczyło iż umyłam twarz jakimkolwiek żelem, posmarowałam kremem Ziaja i cieszyłam się piękną cerą.

 

Po pierwsze – moje wymagania w kwestii pielęgnacji wzrosły. Wiem też, że codzienne rytuały związane z oczyszczaniem cery są inwestycją, procentującą promienną i gładką skórą.

Po drugie – niestety z wiekiem pory się rozszerzają, przez co mają tendencję do zatykania się, powstawania wągrów i innych tym podobnych, nieestetycznych „niespodzianek”.

Żyjąc w dużym mieście, co chwila słyszę komunikaty o podwyższony poziomie smogu. Pracując w klimatyzowanych pomieszczeniach, jedząc zmodyfikowaną żywność, moje ciało jest ciągle narażane na zanieczyszczenia, co widać zwłaszcza na twarzy.

Niestety wiadomo, że jedynym walorem klimatyzacji jest chłodzenie powietrza, bo niestety grzyby, które są z niej emitowane, nie działają korzystnie ani na zdrowie, ani na urodę. Podobnie z jedzeniem, nawet jak bardzo staram się wybierać zdrowsze odpowiedniki, to i tak nie uniknę chemii w jedzeniu.

 

Również, gdy intensywnie ćwiczę czy biegam, moja skóra poci się, tłuści, zapychają się pory, co może wyglądać po prostu wstrętnie.

Mimo, że mam cerę mieszaną, z rozszerzonymi porami, skorymi do zapychania, szukałam czegoś, co dobrze ją oczyści, ale też nie podrażni. Moja skóra jest również wrażliwa i skłonna do zaczerwienienia, a wiec dość trudna.

Gdy wytoczyłam jej wojnę z użyciem żeli antybakteryjnych (często do cery trądzikowej), od razu mi się odpłaciła czerwonymi i suchymi plamami. Szukałam więc dalej.

Stosowałam szczoteczki manualne, te z włosiem, jak i silikonowe. Według mnie, poza podrażnianiem, nie oczyszczały wystarczająco. Na dłuższy czas rozstałam się więc z takimi przyborami, czyszcząc twarz wyłącznie wacikiem i płynem micelarnym.

Ale jakoś było mi za mało 😮

Wracając z biegania, z mokrą, słoną od potu twarzą, czułam, że pocieranie wacikiem, to nie jest wystarczające oczyszczanie. Zaczęłam szukać w sieci, czytać o sposobach na oczyszczanie wrażliwej skóry. Tak trafiłam, na którymś z blogów, na soniczną szczoteczkę do czyszczenia twarzy.

Czym takim jest szczoteczka soniczna do oczyszczania twarzy?

Jest to szczoteczka elektryczna. Ze względu na ruch główki myjącej: obrotowy i wibrujący (na podobnej zasadzie działają soniczna szczoteczki do mycia zębów), bardzo skutecznie oczyszcza cerę, jednak nie podrażniając jej. Jest więc zarówno dokładna, jak i delikatna.

I faktycznie taka jest, o czym mogę zapewnić po kilku miesięcznym użytkowaniu takiego właśnie urządzenia do twarzy.

Osobiście wybrałam szczoteczkę Philips VisaPure. Dlaczego właśnie ją?

♦ Jest wodoodporna, więc mogę jej używać pod prysznicem i w wannie.
◊ Ma akumulator i nie ciągnie się za nią kabel (gdyby miała kabel, to wykluczałoby możliwość stosowania jej pod wodą).
♦ Jest mega wydajna – przez 3 miesiące przy używaniu dwa razy dziennie, nadal nie wymaga dodatkowego ładowania. A to dlatego, że odkładam ją na podstawkę, która ją ładuje. Samą podstawkę też w końcu trzeba naładować.
◊ Ma wymienne główki – więc jeśli główka się zużyje, nie muszę wyrzucać całego sprzętu. Wystarczy kupić nową główkę za około 40 zł, w zależności od funkcjonalności.
♦ Co do główek – do każdego modelu szczoteczki, pasują dostępne na rynku główki czyszczące do Philips VisaPure. A są różne – do cery bardzo wrażliwej, mocno oczyszczające a nawet peeligujące.
◊ Szczoteczka ma wbudowany timer – to coś dla zabieganych :-). Cały program czyszczenia twarzy trwa tylko 1 minutkę. Wbudowany zegar, co 20 sekund sygnalizuje króciutkim wstrzymaniem działania urządzenia, konieczność przejścia do czyszczenia kolejnej strefy twarzy. Nie trudno się doliczyć, że twarz czyści się w 3 strefach.
♦ Ma dwa ustawienia intensywności. Tą lżejszą stosuję rano, a intensywniejszą przed snem, po treningu, albo wtedy, gdy chcę mocniej oczyścić twarz.

Jak sprawdza się w działaniu?

Najfajniejsze jest uczucie, gdy zaczynamy używać tej szczoteczki. Daje wrażenie, jakby niezwykle wygładzała i rozświetlała twarz, a do tego powoduje mega wchłanianie kremów czy ampułek, nałożonych zaraz po oczyszczeniu cery.

I jeszcze jedno. Nie myjemy nią twarzy na sucho, czy np. wyłącznie z użyciem wody, ale z zastosowaniem ulubionego preparatu do mycia cery. Po zabiegu, końcówkę szczoteczki czyścimy płynem lub mydłem i odstawiamy na podstawkę-ładowarkę, żeby sama wyschła.

Jestem zachwycona tym sprzętem, więc rekomenduję. Może nie jest to tanie urządzenie, ale z pewnością posłuży na lata. Zamiast więc wydawać kasę na milion innych szczotek i preparatów, mam swoją Philips VisaPure i liczę na to, że będę ją stosować jeszcze przez kilka lat.

 

Edyta