Za chwilę Nowy Rok – noworoczne postanowienia

Za chwilę Nowy Rok i jak to bywa, z okazji tego dnia, zaczynamy zastanawiać się nad tym, co zrobimy i czego dokonamy w ciągu kolejnych 12 miesięcy.

Staram się bronić przed snuciem takich planów, ponieważ z autopsji wiem, że po miesiącu czy dwóch zaczynam o nich zapominać i postanowienia się dezaktualizują. Przypominam sobie o nich dopiero pod koniec roku i jest mi smutno, że znowu mój skrzętny plan spalił na panewce 🙁

Mimo to, u schyłku każdego roku, jak natręt, przychodzi mi do głowy myśli, co by tu zaplanować na Nowy Rok. Nie!

Nie traktujmy kolejnego roku jako czasu wielkich przemian!

Niech do przemian „zmuszają” nas bieżące sytuacje czy ludzie, którzy pojawiają się i dają nam cudowny impuls do działania. Nie jest to wówczas wymuszone, przez konieczność ułożenia noworocznego planu, ale naturalne i spontaniczne. Nie mamy takiej presji, że coś musimy, bo realizujemy to, co przyszło nieoczekiwanie.

A internet aż huczy od nowych wyzwań, zachęcających do grupowego szału zmian. Bo przecież „najlepiej” zaczyna się od Nowego Roku, no ewentualnie od poniedziałku ;-). Zakładamy sobie, że bierzemy się za siebie. Będziemy ćwiczyć, zdrowo jeść, rzucimy palenie, alkohol, zaczniemy uczyć się języków obcych, przestaniemy się spóźniać, itp., itd…

Ten 1 stycznia, jest tak samo „magiczny”, jak poniedziałek 😉 Jeśli chcemy czegoś dokonać, zacznijmy działać w kierunku realizacji planów już teraz, a nie czekać na dzień, od którego zacznę się „nowa/y, lepsza/y ja”.

Wiem, że jak co roku, pierwsze dwa tygodnie na siłowni, to będzie istny hardcore. Tłum ludzi, ćwiczących siedem razy w tygodniu, aby realizować z przytupem plany, ułożone przed Sylwesterem. Przetrenowanie, przemęczenie, zbyt szybkie tempo i tak szybko jak zaczęła się fit przygoda, tak samo się skończy. I co zostaje… Kac moralny 🙁

Ciekawa też jestem, jakie nowe diety zaserwuje nam 2018. Bo skoro jest popyt, jest i podaż. Innowacyjne formy zajęć fitness, super technologie i sprzęt, który pozwoli nam być hiper w miesiąc. Niby nikt w to nie wierzy, ale rozbuchany marketing robi swoje.

Dlatego mam propozycję. Zastanówcie się, czy jest sens tracić czas na układanie noworocznych planów, w dodatku tak wywindowanych, że prawie nie do zrealizowania. W zamian za to, idźcie pobiegać, poćwiczyć, spotkajcie sie z ciekawymi ludźmi… Niech ktoś lub coś zainspiruje Was do działania. A sytuacja będzie impulsem do zmiany, nie zaś kartka z zeszytu z zapisanymi punktami, które muszą, a pewnie nie będą, wykonane…

Życzymy Wam w Nowym Roku mnóstwo inspiracji, które pozowolą Wam być ludźmi szczęśliwymi, spełnionymi i kochającymi siebie, a nie wyśrubowaną wersją z noworocznej listy marzeń.

Cudownego Nowego Roku!
Zabiegane