Rower – jaki wybrać?

Jaki rower kupić? Czym się kierować przy wyborze? Na co zwrócić uwagę?

Jeszcze nie tak dawno krążyłam w sieci, poszukując odpowiedzi na te pytania, aż w pewnym momencie zaczęła mnie boleć głowa… hamulce tarczowe, ręczne, shimano, altus, damka, mtb, crossowy, górski…

No i jak się w tym połapać?

Zwłaszcza, że do tej pory, jedynym rowerem, który posiadałam w dorosłym życiu, był Romet kupiony „100 lat temu” w supermarkecie, pozostawiający bardzo wiele do życzenia. Hamulce w nim tak piszczały, że nie trzeba było dzwonka. Przerzutki trzeszczały, jakby się miał zaraz rozlecieć. Tylko kolor miał ładny 😉 Czerwony 🙂

Postanowiłam więc sprawić sobie „coś lepszego”. Już doczytałam, że hamulce tarczowe są lepsze do jazdy w trudniejszych warunkach, takich jak piach czy deszcz, niż V-Brake. A najlepiej jakby były hydrauliczne. Przerzutki – Shimano.

Pozostał wybór rodzaju roweru.

Szczerze powiedziawszy to myślałam, że są „górale”, „kolarzówki” i rowery miejskie, zwane holenderskimi. Ale nie nie, nie jest tak łatwo. Okazało się, że nazwy rodzajów rowerów są bardziej specjalistyczne, ponieważ oferowane są górskie, szosowe, fitnessowe, crossowe, trekingowe, miejskie.

I co wybrać?

Najlepiej kierować się tym, jakie przeznaczenie będzie miał nasz rower. Jeśli ma służyć na wycieczki na pikniki do miejskich parków, to należy się zainteresować rowerami miejskimi. Od razu rzucają się w oczy, bo zwykle są bardzo kobiece 🙂 W pastelowych kolorach, z koszykiem na kierownicy, dużymi kołami i ustawieniem ramy, umożliwiającymi siedzenie na rowerze w pozycji wyprostowanej. Ale ja takiego roweru nie potrzebowałam. Chciałam coś, czym mogłabym bez trudu jeździć po lesie, polnej ścieżce, a czasem i poboczem drogi. Dlatego początkowo pomyślałam o rowerze „góralu”. Nawet miałam już jeden „na oku”, ale Justyna S. powiedziała mi, żebym się zastanowiła nad rowerem MTB. Jego rama często jest tak skonstruowana, że dla osoby jeżdżącej rekreacyjnie, a nie sportowo może być po prostu niewygodna, poprzez zbytnie wyginanie karku i pleców.

Więc szukałam dalej.

O rowerze szosowym oczywiście nawet nie myślałam. Są to rowery dla specjalnej grupy sportowców. Lekkie, o cienkich oponkach, dla tych, którzy uwielbiają jeździć szybko, ale po prostych nawierzchniach. A ja chciałam czegoś „do lasu i na pola”. I tak natknęłam się na rowery crossowe.

Czym charakteryzuje się rower crossowy?

Większym rozmiarem kół, niż u „górala”, bo 28 cali. Węższymi oponami, które zapewniają komfort na asfalcie, ale także umożliwiają szybką jazdę. Nachyleniem ramy pozwalającej na przyjęcie wygodniejszej pozycji, więc bez zbytniego obciążania kręgosłupa przy dłuższej jeździe. Idealnie. Znalazłam więc typ roweru nadającego się zarówno na wycieczki po płaskich drogach asfaltowych, jak i po polnych i leśnych ścieżkach.

Jakiej firmy ma być rower?

Kross, Merdia, Kellys, Giant, Liv… to te marki, o których można w internecie poczytać najwięcej. Szukałam więc wśród tych firm. Nie ukrywam, że poza tym, że miał to być rower crossowy, z hamulcami hydraulicznymi i przerzutkami Shimano, chciałam żeby był po prostu ładny, w kolorystyce którą lubię. W końcu miałam zacząć rowerową przygodę, więc chciałam żeby zaczęła się idealnie 😉

Trafiłam na Liv i mi się spodobało 🙂

Liv Cycling jest niczym innym jak „odłamem” firmy Giant, oferującym produkty wyłącznie dla kobiet, specjalnie dla nich zaprojektowane. Rowery tworzone są w oparciu o globalną bazę danych wymiarów ciała, która dostarcza informacji na temat średnich wymiarów kobiet na całym świecie, na przykład długości rąk, tułowia, nóg. Wynika z niej na przykład, że u kobiet środek ciężkości jest niżej niż u mężczyzn i większość siły pochodzi właśnie z dolnych partii ciała. Ma to wpływ na geometrię tworzonych przez Liv ram, aby zapewnić kobietom lepszą równowagę i stabilność. Poza tym marka współpracuje z zawodniczkami i ambasdorkami Liv (zarówno amatorkami jeżdżącymi dla przyjemności, jak i dziewczynami startującymi w zawodach) i od nich zbiera opinie na temat potrzeb kobiet, związanych z rowerami. Liv dba też o estetykę sprzętu. Dla mnie jest to też bardzo istotne, żeby rower był ładny 🙂

Zdecydowałam się więc na zakup roweru crossowego Liv Rove. Troszkę już na nim jeżdżę i naprawdę nie mam się do czego doczepić. I nawet nie zamierzam go porównywać do mojego starego czerwonego Rometa, bo jest od niego drastycznie inny. Cichy, łatwy w obsłudze, leciutki i śliczny – srebrny z łososiowymi akcentami 😉

Do zobaczenia na rowerowych ścieżkach.

Edyta