Czy ja jestem „nienormalna”? – zdrowy styl życia

Zdrowy styl życia – sport, zbilansowane posiłki, witaminy, unikanie lub eliminowanie używek.

Świadome wybory, które sprzyjają poprawie jakości naszego życia, pozwalają uniknąć chorób czy bólu. Brzmi cudownie. Osoby, które kierują się takimi zasadami są pełne energii, witalności. Są sprawne, odporne, uśmiechnięte, szczęśliwe i spełnione. To jest ich wybór. To jest też mój wybór!

Uwierzcie, ja nie potrzebuję, żeby ktoś się nade mną litował, gdy na lunch zamiast spaghetti carbonara, zjadam sałatkę z kurczakiem. W weekend zamiast siedzieć w domu, przed telewizorem, umawiam się z przyjaciółmi na bieg. Na siłownię chodzę regularnie, ale nie dlatego, że muszę, a po prostu lubię ćwiczyć.

Bo tak naprawdę ja nic nie muszę, tylko najzwyczajniej w świecie chcę żyć po swojemu, a mój wybór padł na zapewnianie sobie zdrowia i sprawności. Nie odczuwam, że coś tracę, bo zamiast co piątek pić piwo, wolę pobiegać. Nie palę papierosów, ponieważ niszczą nie tylko zdrowie ale i urodę. Wyeliminowałam biały cukier i białą mąkę, gdyż po pierwsze jest to straszne świństwo, po drugie, przy moim hashimoto, nie powinnam tego spożywać, a po kolejne… nie jestem śmietnikiem, w który wrzucam wszystko, co mi wpadnie w ręce.

Byłabym hipokrytką, gdybym napisała, że nigdy nie ma odstępstw od normy, jeśli chodzi o mój wybór stylu życia.

Owszem zjem czasem kawał tradycyjnej szarlotki. Są sytuacje, gdy napiję się mocniejszego alkoholu, itp. Ale to są incydenty. Generalnie jak chcę upiec ciasto, korzystam z przepisów na tzw. fit słodycze. Gotuję używając dużo warzyw i jak najmniej przetworzonej żywności. Kocham tak funkcjonować. Uwielbiam dbać o siebie i widzę, że ta inwestycja w zdrowie jest opłacalna. Wigor, witalność, energia. Kto by tak nie chciał?!

A z drugiej strony słyszę od innych: po co się tak męczysz? schabowego byś zjadła? nie przesadzasz z tą aktywnością?

I tak się zastanawiam.

Czy osoby, które zadają mi takie pytania, robią to szczerze? Serio uważają, że takie życie to cierpienie i odmawianie sobie radości życia? Czy może same chciałyby zainwestować w swoje zdrowie, a nie wiedzą jak się do tego zabrać i zamiast spytać: skąd bierzesz motywację? co mogę zrobić, od czego zacząć, żeby zdrowiej żyć?, patrzą na mnie jak na przybysza z innej planety i ciągną te uszczypliwe tematy.

 

Edyta K.