Hybrydy dla Zabieganych

Pięknie umalowane paznokcie, nienaganna fryzura, świetlisty makijaż… cudownie było by, gdyby taki zestaw dało się wyczarować błyskawicznie i codziennie (najlepiej rano).

Jednak natłok obowiązków, brak czasu czy poranna walka, przegrana z poduszką, powodują, że dopiero docierając do pracy, widzimy jaki przedstawiamy sobą obraz „nędzy i rozpaczy”. Oko niedomalowane, włosy chyba mają „bad hair day”, ale za to paznokcie nienaganne.

Jak to?

Chcę Wam dziś napisać o cudownym wynalazku jakim jest manicure hybrydowy.

Zanim się na niego zdecydowałam, poniżej opisane scenariusze pojawiały się u mnie nagminnie:

– wieczorem zmyłam poprzedni lakier, nałożyłam nowy, położyłam się do łóżka z książką, licząc, że lakierek sobie pięknie wysechł. I albo książka była nudna, albo zmęczenie mnie pokonało, zasypiałam, zanim lakier wysechł. A rano? Na paznokciach odbita kołdra, poduszka i kawałek książki ech

– pod koniec dnia oglądam paznokcie, wygląda na to, że jeszcze jeden dzień lakier wytrzyma. Rano myję głowę i już widzę, że jest źle. Z trzech paznokci odprysnął lakier, a z pewnością nie mam teraz czasu, żeby go zmyć, a co dopiero położyć nowy. Lecę więc do pracy, chowając dłonie w kieszeniach, bo z tymi obskrobanymi paznokciami wyglądam jak „sprzedawczyni z WSS Społem”

– idę do sklepu i kupuję „wypasiony” lakier za kilkadziesiąt złotych. Ma się cudownie nakładać i trzymać tydzień. I co? Wydaję na niego fortunę, a on odpryskuje z płytki po 2 dniach, jak zwykły lakierek za dyszkę

Chyba wiecie o czym piszę, prawda?

Jeśli lubicie mieć zawsze nienaganne paznokcie, nie tracić czasu na ich wieczne malowanie, zmywanie, poprawianie, itd., zafundujcie sobie manicure hybrydowy. Gwarantuję, że czas jaki musicie poświęcić na jego zrobienie (około 1-1,5 godziny) w dodatku raz na 2-3 tygodnie, jest komfortem, który śmiało możecie sobie zafundować.

hybryda_2

Są osoby, które twierdzą, że manicure hybrydowy niszczy płytkę paznokcia.

Uwierzcie, noszę go od półtora roku, z kilkoma, co najwyżej tygodniowymi przerwami i nic się z moimi paznokciami nie dzieje. Podejrzewam, że dlatego, iż manicure robię u sprawdzonej kosmetyczki, która nie spiłowuje mi płytki aż do bólu (tak, tak o takich historiach też słyszałam) i przede wszystkim używa świetnych jakościowo produktów.

Przez 2-3 tygodnie mam piękne, błyszczące paznokcie i nie muszę się kompletnie nimi przejmować, a zaoszczędzony czas poświęcam sobie :-), np. idąc na siłownie, biegając czy czytając książkę…