Pokonywanie własnych barier – czyż to nie jest piękne?

Wyjdź ze swojej strefy komfortu.

Zrób coś, czego pragniesz, ale boisz się. 

Bez zwiększania poprzeczki, nie ma wyników.

Bla, bla, bla. Wszyscy wokół tak trąbią i można by rzec, że bez ryzyka nie ma efektów, a bez skoku na głęboką wodę, nadal będziesz lepił babki z piasku…

A jednak nie takie bla, bla. Głowa często nas blokuje, a jeśli nie poddamy się tym oporom, to nagle okazuje się, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują” i da się zrobić, to co chcieliśmy.
Można tu mieć na myśli zmianę pracy, rozstanie z partnerem czy zerwanie z „toksycznym” znajomym. Ale zasada ta odnosi się też do sportu. A jakże!
Przekonuję się o tym stale, podczas ćwiczeń z linami TRX, które tylko z pozoru wyglądają niewinnie. Tzn. jest sporo ćwiczeń, które większość ludzi wykona bez specjalnego przygotowania, ale są oczywiście też takie, do których trzeba przełamać irracjonalne lęki i spróbować je wykonać.

Jak mówią – jest wyzwanie, jest zabawa.

Ostatnio namiętnie szukam na Instagram filmików z TRX, które mogłyby mnie zainspirować (przy okazji zapraszam do mnie na IG <TUTAJ>). Niektóre są niestety prawie awykonalne, ale próbować zawsze można. Pokażę Wam kilka ćwiczeń, które robię. Technika jeszcze nie jest idealna, ale najważniejsze, że się udaje 🙂